RSS

Archiwum kategorii: kapitalizm

Młodzi naukowcy wspierają prezesów

Kryzys się rozkręca na dobre. Nie jest już tak łatwo jak kiedyś uzyskiwać godziwe, kapitalistyczne zyski. Trzeba ciąć koszta. Prezesi, kolejne wcielenie Audytorów Rzeczywistości, chwytają się każdej możliwości aby zaoszczędzić. Oszczędzanie na kosztach pracy ma swoje granice, niestety pracownicy z jakiś niezrozumiałych powodów, wciąż muszą przeznaczać pieniądze na podtrzymanie swojej fizycznej, biologicznej egzystencji. Prezesi szukają, gdzie ciąć, gdzie oszczędzić? Jednym z takich miejsc jest  budżet przeznaczany na reklamę, kosztują one firmy niemało. Czas antenowy, reklama prasowa, internetowa (pozycjonowanie stron) to spore wydatki, podobno potrzebne wydatki.

Ostatnio przydarzyła się okazja do zaoszczędzenia, prezesi mogli w łatwy sposób skorzystać ze wsparcia innych. Tymi, którzy subsydiowali  prezesów byli tym razem, młodzi/e naukowcy/czynie. Nic w tym nadzwyczajnego, od jakichś 500 lat, kapitalizm opiera się na eksternalizacji kosztów, co pozwala na  nieograniczoną akumulację kapitału. .

W dniu 21 października odbyło się uroczyste wręczenie naukowych nagród tygodnika „Polityka”. Sama uroczystość miała charakter „tańca z gwiazdami”, spośród „nieprzeciętnej piętnastki” wybranych zostało pięcioro laureatów. Ci ostatni zostają nagrodzeni zawrotną sumą 30 tysięcy polskich złotych.

Oczywiście, jak mawiał mój znajomy: mieć 30 tysięcy i nie mieć 30 tysięcy, to w sumie 60 tysięcy. Nagroda to przeciętne roczne zarobki adiunkta (PAN-owscy mają mniejsze).

A gdzie o tych prezesach zapytacie?

Już donoszę, nagrody były sponsorowane przez kilka firm: PZU (partner główny) oraz Bank Pocztowy, Servier, Provident i Fundacja Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska”. Liczmy – mamy tu pięciu sponsorów oraz pięć nagród po 30 tysięcy PLnów. Czyli łącznie nasi prezesi wydali 150 tysięcy złotych. Suma zawrotna.

Można się ucieszyć,  że dali choć tyle. Dlaczego jednak nie warto być zbyt pogodnym?

O finale nagród naukowych „Polityki” było głośno mediach: „Teleexpressie„, „Wiadomościach„,  wzmianki były obecne w prasie. Czas reklamowy, powierzchnia reklamowa uzyskana przez prezesów jest o wiele więcej warta niż te 150 tysięcy. Suma pojedynczego stypendium odpowiada mniej więcej 30 sekundom reklamy przed „Wiadomościami” w TVP (cennik tutaj). Gwoli uczciwości trzeba przyznać, że czas wzmianki o finale nagród naukowych, nie jest odpowiednikiem analogicznego czasu w bloku reklamowym. Z drugiej jednak strony, informacje o szlachetnych prezesach-darczyńcach, krążyć będą długo dłużej.

Nie spierajmy się o szczegóły, faktem jest, że młodzi/e naukowcy/czynie swoim wieloletnim wysiłkiem wsparli w czasach kryzysu prezesów kilku firm. Oferując im za niską cenę przestrzeń reklamową, co więcej lokując firmy darczyńców w bardzo korzystnym kontekście.

Umieszczanie w pozytywnym kontekście jest szczególnie ważne dla firmy Provident,  słynnego z innowacyjności, pioniera umów śmieciowych. Zysk brutto tej ostatniej firmy w pierwszym półroczu tego roku, to około 24 mln funtów brytyjskich. Zysk netto tej firmy w roku 2011 to ponad 200 mlnów złotych. Mam ponure wrażenie, że częściej niż z programów stypendialnych „Providentu” doktoranci/tki korzystają z oferowanych przez tą firmę pożyczekchwilówek. A jak z innymi szlachetnymi sponsorami polskiej nauki, spójrzmy tylko na PZU, w 2011 prezes tej firmy zarobił w sumie marne 1,5 mln złotych. Przypomnijmy tylko, że PZU to firma będąca własnością skarbu państwa.

Nie będę szukał dłużej, myślę, że widać dokąd zmierza moja argumentacja. Przy sumach, które tu się pojawiają, zadziwia, że prezesi musieli oszczędzić na pozostałych finalistach. Ta dziesiątka zdolnych, młodych naukowców/czyń dostanie nagrody w wysokości 5 tysięcy plnów ufundowane przez tygodnik ‚Polityka”.

Jakie koszta ponieśliby prezesi, gdyby mieli ufundować nagrody całej piętnastce, policzmy, zatrważające 300 tysięcy złotych. Wartość mieszkania w Poznaniu. Zobaczcie, jednak co zrobiłem, użyłem słówka „koszty” -czyli nie uwzględniłem darmowej roboty, którą dla prezesów zrobili naukowcy reklamując szlachetnych darczyńców. Ponadto  nie uwzględniłem sumy, którą wydała „Polityka”.

Blog ten nosi tytuł „struktury wiedzy”, poświęcony jest refleksji z okolic socjologii wiedzy i społecznych badań nad nauką. Powyższy obrazek jest niewesoły: różnica sił, akumulacji kapitału pomiędzy „biznesem” a „nauką” jest ogromna. Możliwość budowania nauki, rozwijania struktur wiedzy wydaje się chimerą. Dopóki nie zaczniemy finansować nauki w stopniu choć zbliżonym do tego, co wydajemy na prezesów nie ma sensu myśleć o polskich noblach, patentach, wynalazkach. Można się zastanawiać po co w ogóle nam nauka, po co  wiedza inna niż zautomatyzowane algorytmy grające na giełdzie. Ci, którzy widzieli film „Chciwość” [Margin call], wiedzą do czego prowadzi oddanie rynku algorytmom. Osoby które obejrzały film dokładnie zauważyły pewnie, że specjalistami od ekonomicznego „mambo-jambo” byli „ostatni inżynierowie„. Inżynierowie, którzy już nic nie produkują, nie budują mostów, tylko pomagają w cyrkulacji wirtualnego kapitału.

Można zapytać co w tym złego, że inżynier konstruuje algorytmy zamiast mostów? Niestety w „rzeczywistej” rzeczywistości, bez produkcji, bez nauki, bez rozwoju technologii, bez inspirującej i  stabilizującej kulturowo roli humanistyki, przerośnięty, ekonomiczny pasożyt nie przetrwa długo. „Rzeczywista” rzeczywistość nie  bywa częstym gościem ekonomicznych broszur o innowacyjności (pisanych przez ludzi, którzy nic potrafią wytworzyć). Dlatego wątpię by prezesi dostrzegli w porę zagrożenie, jakim jest rozdęte pasożytnictwo „biznesu” nad innymi dziedzinami.

 Pytanie tylko, czy nie jest zbyt późno, czy można wypracować jeszcze mechanizmy takiej współpracy pomiędzy pasożytem i nosicielem. W tym kontekście warto przypomnieć zlokalizowane pytanie zadanie przez Edwina Bendyka: czy Polska przetrwa do 2030.

Na koniec mam prośbę, nie pytajmy już więcej co nauka może zrobić dla biznesu, bo to bardzo obraźliwe pytanie.

Andrzej „Fronesis”

 
7 Komentarzy

Opublikował/a w dniu 22 października, 2012 w kapitalizm, lokalnie, naukowo

 

Tagi: , ,